Ale ja dzisiaj nie o ogrodzie, ale o sowach. (Za)szyłam się ostatnio. Nic tylko szycie, szycie, szycie. Ale z malutka nie mogę babrać się w farbach, lakierach itp. A maszyna do szycia nie przeszkadza i dziecię w pracowni może przebywać.
Zazdrosze np. Gosi starepianino.blogspot.com. Takie cudeńka decoupage. Nie, chyba w weekend coś poczynię, bo tęsknię za tym.
No nic... dzisiaj sowy:
i male sowy szeleszczące. Dla małych raczek.
Pozdrawiam Was serdecznie!
sowy świetne, a ja zazdroszczę ci talentu szyciowego:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTe malutkie sówki strasssznie mi się podobają
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też te sowie maluszki bardzo przypadły do gustu - urocze.
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie!
OdpowiedzUsuńśliczna sowia rodzinka ;) te maluszki są urocze ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję dziewczyny. miód na moją duszę, że jeszcze ktoś tutaj zagląda ;-)
OdpowiedzUsuńSłodkie stadko!
OdpowiedzUsuńuwielbiam sówki :) śliczne są
OdpowiedzUsuń