Obserwatorzy

niedziela, 29 czerwca 2014

W temacie sów i inne takie ...

Na początek zachęcam do odwiedzenia mojej strony na FB: IgAna . Tam zawsze nowości i w miarę na bieżąco wrzucam  zdjęcia moich tworków.
Dzisiaj wpadłam na szybko- jak zwykle u mnie ostatnio....

Sowa, to taki wdzięczny temat do szycia. Lubię je. Nigdy do końca nie wiem jak będzie wyglądała dana sówka. Jak już ją pozszywam do końca, to robię ufff... udała się ;)
Sówka czerwoniasta ;) tadam:

Moje nowe- i jednocześnie pierwsze w życiu metki! 


Jeśli nie poczuliście mięty do czerwoniastej, to może do... miętowych?



Gładkie skrzydełka

i pasiaste skrzydełka...


I która przypadła Wam do gustu? U mnie w rodzinie zdania podzielone ;)

Miłego dnia Wam życzę! Dużo słońca!

wtorek, 24 czerwca 2014

DIY lampioniki ogrodowe

Dzisiaj pokażę Wam jak w kilku krokach zrobić samemu malutkie lampioniki ogrodowe w dwóch stylach: vintage i prowansalskim.
Vintage pasuje do doniczek, które pokazywałam tutaj: DREMEL DIY


Do wykonania lampioników potrzebne będą:
Pistolet do kleju Dremel Glue Gun, pałeczki kleju do pistoletu, małe słoiczki (ja użyłam szklanych pojemników po jogurcie i creme brulee), drut i wszelkie przydasie jak wstążeczki, kawałki lnu w naturalnym kolorze, bawełna czerwona- ścinki, tasiemka z bąbelkami fioletowa, lawenda świeża.





Krok1:
Odmierzamy z drutu obwód słoiczka z małym zapasem, ucinamy. Druga długość druta to rączka, odmierzamy z zapasem i ucinamy.


Krok2:
Formujemy rączkę, na końcach za pomocą okrągłych szczypczyków formujemy kółka przez które przeciągamy drut z obwodu. Obwód zaciskamy na słoiczku, zakręcamy, a nadmiar ucinamy.


Krok3:
Nanosimy klej na słoiczek. Zasłonimy drucik kawałkiem zwiniętej w rulonik tkaniny.


Krok4:
Z czerwonej bawełny formujemy różyczkę. Zwijamy długi kawałek tkaniny i okręcając tworzymy kwiat. Od czasu do czasu nanosimy kropelkę kleju, aby nam się materiał nie rozwijał. Należy uważać, ponieważ klej jest bardzo gorący i można się poparzyć! 


Krok5:
Przyklejamy kwiat do lnianej obręczy, dodajemy sznurek jako kokardkę i świecznik vintage gotowy.


Krok6:
Z drugim lampionikiem postępujemy tak samo jak w Kroku 1 i 2.
Następnie tasiemkę fioletową z bąbelkami przyklejamy tak, aby ukryć drucik.


Krok7:
Pod fioletową tasiemką naklejamy świeże kwiaty lawendy. Świeże są lepsze od wysuszonych, ponieważ łodyżki są bardziej plastyczne i się uginają. Kwiaty po wyschnięciu wyglądają tak samo, więc świecznik posłuży na pewno długi czas.



Krok8:
Tak prezentuje się lampionik w klimacie prowansalskim.


A tak obydwa, a który jest bliższy Waszemu stylowi?


poniedziałek, 23 czerwca 2014

Kostki czyli ciumkacze dla dzieci

Uszyłam i co najważniejsze, zdążyłam obfocić kostki ciumkacze, które dzieci uwielbiają.
Kostki są kolorowe, szeleszczą, mają różne metki do ciumkania.
Kilka fotek z sesji zdjęciowej reklamującej moje ciumkacze:







Zapraszam na moją nową stronę:
IgAna
Jeśli macie ochotę, to kliknijcie "lubię to". Będzie mi bardzo, ale to bardzo miło ;)

Aaaaa, kupiłam takie cudo, zwie się Janome TXL607. Maszyna jest cudowna! Długo gryzłam się z tematem, ale w końcu mam. Szyje się nią doskonale. Na moje umiejętności wystarczy mi w zupełności, a nawet bardziej ;) Ma tyle bajerów, że ciągle coś nowego odkrywam.


Papapa, już znowu ciemna noc mnie zastała...

wtorek, 17 czerwca 2014

Czy to natchnienie, czy to kopia?

Do napisania tego posta natchnął mnie artykuł w Mollie Potrafi. Tytuł: Porównanie Jest Złodziejem Radości. Rzecz ma się o tym, że w sieci ciągle porównujemy siebie do innych twórczych osób i zazdroszcząc, sami tracimy zapał i chęci do tworzenia własnych dzieł.

Ja natomiast dostrzegam inny problem. Sieć jest tak ogromna, dziennie oglądamy dziesiątki
obrazów na interesujący nas temat. Zajmuję się min. decoupage, więc czytam blogi poświęcone tej tematyce. Uczestniczę w forach. Podpatruję też twórczość na FB, w google itp.
Po jakimś czasie tworzę np. szkatułkę. Cieszę się ogromnie, że wyszła mi tak wspaniale. Jaka jestem twórcza, uzdolniona itp. Za chwil kilka oglądam podobną pracę w Internecie, którą ktoś zrobił PRZEDEMNĄ!
I właśnie to mnie przeraża. Oglądając tyle zdjęć człowiek pozornie nie zapamiętuje tych obrazów. Ale wizja pozostaje w głowie. I nawet nieświadomie, ale wzorujemy się na czyjejś pracy. I wtedy to rozczarowanie jest ogromne. Wiem, bo sama miałam kilka takich przypadków. Oczywiście wzory serwetek, papierów są powtarzalne. Używając ich powielamy czasami prace. Ale, ale, ale...

Co o tym sądzicie? Czy mieliście też takie wpadki? Czy to w ogóle są wpadki??? 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Gdzie sprzedawać rękodzieło?

Gosia z http://starepianino.blogspot.com/ natchnęła mnie do napisania tego posta. Pisałam u niej w komentarzach moje uwagi i stwierdziłam, że w pewnych kwestiach mam naprawdę duże doświadczenie.

Jarmarki
Galerie internetowe
Sklepy stacjonarne

Jarmarki- to moje główne miejsce gdzie sprzedaję swoje pracki. Na jarmarkach bywa naprawdę rożnie. Raz marnie kilka rzeczy sprzedanych, innym razem  kilka rzeczy to mi zostaje ;). Od 2008r. uczestniczę w różnych jarmarkach, w różnych miejscach. Głównie woj. lubuskie. Tutaj działa moje Stowarzyszenie Rękodzielników Lubuskich. I tutaj czuję się pewnie i  (w miarę nie boję się US). Na szersze wody się nie wypuszczam. Wyjątek- Poznań i okolice.
Czytałam, że dziewczyny po 1, 2 jarmarkach się zniechęcają i rezygnują. Głowa do góry! Nie należy się zniechęcać, bo czasami cały sezon jest kiepski, a w kolejnym roku, w tym samym miejscu idzie super. Nie wiem od czego to zależy. Jeśli w kolejnym roku w danym miejscu jest posucha, to już nie wracam tam jako sprzedawca.
Stowarzyszenie często dostaje zaproszenia- głównie darmowe- dla swoich członków. Organizatorom zawsze łatwiej trafić do Stowarzyszeń niż do pojedynczych twórców.
Na jarmarkach bardzo często krążą osoby : od właścicieli sklepów, organizatorów innych imprez, czy innych instytucji, którzy zapraszają do siebie, biorą namiary i naprawdę się kontaktują. I często korzystam z zaproszeń na takie jarmarki.
I jeszcze jedno, jarmarki uwielbiam. Atmosfera, inni wspaniali twórcy. Pozytywna energia. Czego chcieć więcej?
Galerie internetowe- nie mam doświadczeń. W Pakamerze mnie nie chcieli. Na inne się nie zdecydowałam z uwagi, że wystawione rzeczy musiałabym "zamrozić" i musiałyby czekać w domu na sprzedaż. Jak na razie nie mam takich mocy przerobowych. Wszystko co robię, to sprzedaję osobiście. Ale myślę intensywnie nad sprzedażą w e-galeriach. Dziewczyny u Gosi pisały o Srebrna Agrafka. Jeszcze tam nie dotarłam, ale spróbuję na pewno.
Sklepy stacjonarne- temat rzeka. Najpierw negatywne sytuacje, które mnie spotkały. Galerie sprzedają rzeczy i nie informują o tym fakcie twórców. Nagminne- słyszałam też od innych. Jeśli sklep jest w tym samym mieście- ok. A jeśli 100-500 km od domu? Trzeba uruchamiać znajomych, żeby poszli sprawdzić, czy dana rzecz jest w sklepie.
Ale są też punkty nie zajmujące się sprzedażą, a można tam zostawić rzeczy na sprzedaż. U koleżanki w przedszkolu, szkole itp. I taka forma sprzedaży u mnie się sprawdza.
Mnie osobiście nie dziwi fakt, że zostawiając w sklepie rzecz, właściciele naliczają 100%. Bo wiem, że koszty prowadzenia takiego sklepu są kolosalne. I jeśli biorą coś z hurtowni (oczywiście przewaga z Chin), to co najmniej 100% narzutu muszą dać. Nie dziwi mnie to i nie oburza. Tak już jest. Dlatego większość z nas (rękodzielniczek) nie prowadzi działalności. Zżarłyby nas opłaty stałe...

I to tyle moich wynurzeń na temat moich doświadczeń sprzedażowych. Jak mi się coś przypomni to dopiszę.
Bardzo ciekawi mnie Wasza opinia. Jak to jest z Waszymi doświadczeniami? 
Pozdrawiam serdecznie i czekam na komentarze!

Jarmarki, ach jarmarki...

Umęczona, padam na buźkę. Ale jeszcze skrobnę kilka słów.
Ten weekend obfitowała w 2 jarmarki. W sobotę było cudnie, ciepło, ale rzecz miała się przy zameczku, gdzie ogromne drzewa dawały ukojenie. Był to piknik rodzinny, przy szkole rodzenia. Bardzo uskrzydla potok ciepłych słów na temat moich tworów. A już na pewno to, że na koniec dnia stoisko było wymiecione ;) Naprawdę taki dzień daje kopa do dalszej pracy.
I dzisiejszy dzień- jarmark rodzinny przy kościele w Zielonej Górze. Dzisiaj ugotowana jestem prawie na twardo, ale też było miło. Chociaż ludzi mniej i zbyt głośno, żeby można było poplotkować ;)
Ogólnie weekend uważam za bardzo udany handlowo. Tylko teraz znowu muszę zakasać rękawy i szyć, szyć szyć ... ;-))))








Jak widać szycie wypiera u mnie decoupage ;)
Pozdrawiam Was!

piątek, 6 czerwca 2014

Graty z chaty czyli...

wyprzedaż prawie garażowa ;)
Posprzątałam trochę i nazbierało się tego... może ktoś chętny?

Zaczynamy:
Komplet 6 filiżanek z talerzykami do espresso. Przywiozłam je z Francji kilka lat temu. Nigdy ich nie używałam.
Każda filiżanka jest innego koloru. Ale to komplet. Złocenia są na uchwycie, na brzegu filiżanki oraz na brzegu spodeczka.
Sprzedaję, ponieważ nie mieszczą mi się w kredensie.
Cena 60zł


3 doniczki metalowe ze słonecznikiem. Cena za komplet 15 zł

Dzbanek ze słonecznikiem. Cena 10zł.

2 jednakowe dzbanuszki. Cena 10 zł za 2 szt.

Komplet 6 filiżanek z podwójnymi uszkami.
Stare, ale w idealnym stanie. Firma Chodzież. W komplecie ze spodeczkami.
Złocone brzegi i motywy.
Cena 35zł komplet.



2 koszyczki. 10 zł za komplet.


Obrazek na deseczce. Środek jest ceramiczny, obrazek decoupage.
Cena 15zł

Świecznik czarny na 3 świeczki.
Cena 15zł

Świecznik z shabby chic, delikatnie złocony. Podwójny, Jedna strona- pasuje okrągła świeca, druga strona- pasuje zwykła świeczka. Bardzo ciężki- metalowy.
Cena 10zł

Preferuję odbiór osobisty. Mogę dowieźć na terenie Zielonej Góry. Istnieje możliwość odbioru w Warszawie- po wcześniejszym umówieniu się i przedpłacie na konto.
Wysyłka- dogadamy się ;)

Zapraszam!!!!!



poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ja też potrafię...

i Mollie potrafi ;)
Przed wakacjami wpadła mi w ręce fajna gazetka. Chcę się z Wami podzielić opinią.
Zakupiłam wersję Internetową i taką zwykłą w mpiku. I zdecydowanie wolę tę papierową. Gazeta w ręku, kawka i wygodne siedzisko, to jest to co tygryski lubią najbardziej :)
Ale ja nie o tym.
Polecam Wam gazetkę, bo jest bardzo dużo fajnych pomysłów. Ja kupiłam w papierze:

i w wersji elektronicznej:

Z filcu miałam z córką niezłą zabawę w wakacje. Powstały małe śmieszne matrioszki i syrenka. I różne dziwadełka ;)

Mollie zainspirowała mnie różnymi szyjątkami. Na pewno wkrótce coś powstanie z tej gazetki. Dla początkujących w decoupage też się coś znajdzie, a także dla robiących karteczki. 
Ja lubię takie gazety, nakupywałam podobnych po włosku. Jak wariatka, bo ni w ząb tego języka, dobrze, że chociaż obrazki wszystko wyjaśniają ;)

Więc... miłego czytania!
Pozdrawiam Was i biorę się znowu za szycie ...