Obserwatorzy

poniedziałek, 28 czerwca 2010

nie tylko lawenda...

Na wstępie powiem, że jarmark sobotni, to kompletny niewypał. Tak źle to jeszcze chyba nigdy nie było! Ale czemu się dziwię? Przecież w Zielonej Górze (bądź co bądź niewielkim mieście) była mega duża impreza. Otwarcie aquaparku a na dodatek koncerty z TVN i jakiegoś radia(ESKI?) - jakoś nie w temacie jestem ;-) W każdym razie w skansenie były pustki. No, może wiek emerytalny dopisał. Ale to nie są moi klienci. Więc jednym słowem: porażka!

Ale cóż to, zapominamy o jednej imprezie, a szykujemy się na następną.
Tymczasem moje lawendowe świeczniki dostały nowe "skarpetki" ;-)
Pozują dzielnie w lawendzie (dosłownie) w ogrodzie:



Lawenda mi pięknie kwitnie, ale komary i meszki nie pozwoliły zrobić wyraźniejszego zdjęcia. Plaga!
I niewiedzieć czemu koronka na zdjęciach bardziej niebieska niż fioletowa.Ale i tak niewiele widać...
A teraz mój naj, naj ulubieńszy ;-) motyw:





A deseczki/wieszaczki przed ozdobieniem wyglądały tak:



Tutaj już po zagruntowaniu, bo oczywiście nie mogłam poczekać, no zawsze tak jest. Ale coś tam widać... Generalnie Holandia: niebieskości, wiatraki i takie tam...




Miłego wieczoru!

...

środa, 23 czerwca 2010

nic niezwykłego...

W moim przypadku jest tak, że czasami ocieram się prawie o hurtowe ilości swoich wytworków ;-)
Głównie wtedy jak szykuję się na jarmarki.
Dzisiaj pokażę doniczki. Nic niezwykłego, ale klient nasz pan ;-)

Tak właśnie jest, że klienci upatrzą sobie jeden motyw i to "schodzi" najczęściej. Bardziej ambitne prace czekają z reguły dłużej na właściciela, ale są osoby, które potrafią to docenić.

Ostatnio jedna dziewuszka- studentka plastyki- czy coś w tym temacie- prawie się ze mną pokłóciła. Robiłam szkatułki z motywem czarnego elfa z serwetek. Ona na to, że to naklejki są. Ja,  że nie, decoupage z serwetek. Ona: Nie, naklejki, przecież ja tutaj nic nie czuję (fakt lakieru było z 9-10 warst). Ja: chyba o to chodzi w decou? Nie, to nie decou, tylko zwykłe naklejki.
I weź tu gadaj z kobietą...

I tak pod tych moich klientów masowe ilości donic:





tych ze 4 naprodukowałam...



Na zdjęciu napis Lavande, jakiś bardzo niestaranny wyszedł, w rzeczywistości bardziej pocieniowany jest niż pomazany.



...te pojedyncze źdźbła, to chyba moi faworyci...

Odpoczynek od lawendy ;-)


...


wtorek, 22 czerwca 2010

Lampiony na letni czas...

Kilka dni temu kupiłam przepiękne lampiony w Almi Decor. Podobały mi się w takiej formie, ale że nie jestem pośrednikiem Almi, tylko dekupażystką, dlatego odkurzyłam ;-) ryżowca, powycinałam różyczki i są:





Jak już mi tak dobrze poszło, to zrobiłam też mniejsze lawendowe lampioniki. Jeszcze są nie do końca wykończone. Muszę powędrować do pasmanterii i zakupić jakieś ciekawe wykończenie na nóżki.



Sesja zdjęciowa była wieczorkiem, stąd nie najlepsze doświetlenie.

Na zdjęciach widać aniołki i serducha mojej psiapsiółki http://www.rozamf.pl.tl/



Conestoga: zapraszam serdecznie. Jak będziesz w Zielonej i będziesz miała więcej czasu, to na warsztaty, jak malutko, to na kawkę! Koniecznie!

Dziewczyny jesteście super! To Wy dajecie mi energię i "pałera".

Jeśli nie macie czasu nie czytajcie niżej...
Ale zdradzę Wam pewien sekret, czasu mam ciut więcej, bo nie zajmuję się kuchnią- zmywa mój M. i obiady na zmianę! też robi M. Więc odchodzi mi dużo pracy w ciągu dnia. Wiem, bo słyszę wieczorem znad zlewu, że ciągle brudzimy i ma tyle zmywania (mamy zmywarkę owszem). A pozostały czas jakoś da się zorganizować.
Seriale : aż 2;-) oglądam późno i na raty w łóżku na VOD Onet. 15 min przed snem ;-)
Córcia uczy się czytać przy moim stole do decou. Ja coś tam dłubię, a ona duka: A l a m a k o t a ;-) czy coś  w tym stylu ;-)

Przepraszam za tę osobistą dygresję...

I jeszcze fotorelacja z warsztatów:










...

poniedziałek, 21 czerwca 2010

lawenda kwitnie...

U mnie w ogrodzie lawenda już kwitnie. Lubię położyć się na trawie z głową przy lawendzie i wąchać, wąchać, wąchać...
Pierwszy raz kwitną też u mnie goździki, kradzione ;-) od znajomych więc przyjęły się błyskawicznie.

Skoro mowa o lawendzie, to tworzę jej hurtowe ilości, taki zestawik:


Duża część tych rzeczy znalazła nowych właścicieli.
Dlatego dorabiam, dorabiam, dorabiam.
W weekend powstały doniczki:


Zdjęcia po- jutro, bo ich nie zgrałam na kompa.



Ale, ale ale! Nie pochwaliłam się Wam. Jak moje warsztaty?
Otórz odbyły się już 2 razy! W czwartek i w sobotę.
Chyba się podobało, bo panie chcą jeszcze i jeszcze ;-) Mam już następne terminy. W sobotę panie mnie wycałowały na do widzenia, więc chyba wszystko ok ;-)
Warsztaty ostatecznie zrobiłam w domu, bo były 2 osoby w czwartek i 2 osoby w sobotę. Dzięki temu atmosfera była swobodna, przygotowałam na dzień dobry pyszny koktajl z truskawek ;-)

Foto relację zdam jutro.


Tymczasem wracam do spraw biurowych, bo ja w pracy jestem... ale tęskno mi już do mojego decou... Na dzisiaj przygotowałam sobie takie malarskie sprawy. Dopieszczenie (czytaj cieniowanie, domalowywanie itp.) butelek,  doniczek i lampionów.


Mełego tygodnia Wam życzę!


A!!! Mąż zrobił mi w sobotę ogromną niespodziankę i kupił mi...
okrągłą szlifierkę ;-))))))))))))))

piątek, 18 czerwca 2010

Wspomnienia wakacji i 100 post ;)

Kto by pomyślał, że ze mnie taka gaduła. Już 100 razy zawitałam z wpisem na blogu... To tak na marginesie ;)
Niektóre z Was już po wakacjach, inne wkrótce, a ja DOPIERO na koniec sierpnia! Więc tylko powspominam zeszłoroczne wakacje, które spędziłam w Holandii. Jeśli ktoś będzie miał okazję, to polecam rewelacyjne ciasteczka- okrągłe wafelki a pomiędzy karmel z aromatycznymi przyprawami. PYCHOTA! W PL jakoś nie mogę natrafić na te ciasteczka.






Amsterdam i jego różne oblicza ;)






Na koniec ja z moją młodą (i z moim M. za aparatem) w poszukiwaniu wiatraków ;)
Podeszliśmy bliżej wiatraka, weszliśmy na podwórko a tam... ludzie obiadek jedli ;) Weszliśmy na czyjeś podwórko, bo wiatrak to ich dom ;)
Ale nie zdziwili się, więc to chyba nie tylko my ;)


...

wtorek, 15 czerwca 2010

trochę róż i elfów...

Dzisiaj trochę różano, trochę elfowo, ale najpierw odpowiem na pytania dotyczące wczorajszego wpisu.
Sospeso- cóż to jest?
Nie będę się za dużo rozpisywać, oto świetny kursik sospeso, na którym też bazowałam:
http://www.decoupage.net.pl/

Co do trwałości, to chyba ok. Z jednej strony folia, z drugiej lakier. Jak zrobię sobie brochę sospeso, to eksperymentalnie zamoczę- zobaczę co z tego wyniknie ;)
Relację zdam!

Moja duuuża butla (od weselnego szampana ;)









Lusterko elfowe- szczerze, chyba przesadziłam z motywami? Jak Wam się to widzi jako dzieciowe lusterko/obrazek?





...








poniedziałek, 14 czerwca 2010

Trochę przestrzennego decou: sospeso

Kilka dni temu zakupiłam w Poznaniu w KREATYWNIE.com folię do sospeso.
Musiałam ją koniecznie wypróbować. Wybór padł na magnolię. Motyw już się przewijał na Waszych blogach. Spodobał mi się. A ja akurat miałam butelkę ozdobioną tym motywem i jakaś taka nie wykończona mi się wydawała. A teraz tadam!:



Ależ ciężko uchwycić trójwymiarowy motyw...




Dalsze eksperymenty espr... tfu, sospeso ;-) będą na pewno. Fajna zabawa a efekty widać od razu. Tylko jak ja będę takie rzeczy transportować na jarmarki? Ale tym martwić się będę później...


W odpoweidzi na Wasze pytania:
motywy, które pokazałam ostatnio (romantyczne dziewuszki), to serwetki. Ale zabijcie- nie pamiętam gdzie zakupiłam! Na pewno przez Internet. Ale kupuję w tak wielu miejscach, że nie wiem. Albo allegro, albo jakiś sklep? Gdzieś, gdzie na pewno było dużo serwetek do wyboru.

niedziela, 13 czerwca 2010

Trochę romantyzmu...

W życiu przydaje się trochę rozmarzenia, trochę zmysłowości. I dlatego powstała mała romantyczna kolekcja. Taki oddech od róż i lawendy.




















Pracowita ze mnie pszczółka ;) W zanadrzu skończone projekty: butle- duża ilość- także sospeso. Wieszaczki, lustra, ramki.
Ale o tym później...

Tymczasem miłej niedzieli!

czwartek, 10 czerwca 2010

takie tam dekupażowe sprawy... i losowanie w mini konkursie

Dzisiaj relacja z wczorajszego wykładu? pokazu? może ujmę: pogadanki na temat decoupage. Jest to wstęp do warsztatów z decoupage, które będę miała przyjemność prowadzić.

Może wyjaśnię, że jestem członkiem Babskiej Agencji Rozwoju i organizujemy różne warsztaty, pogadanki, porady dla babeczek. Stąd też pomysł na mój pokaz.
Pogoda (niestety) dopisała i frekfencja była mała.

Ale nie ma tego złego... zamówienia mam ;) Handelek nawet był. I na warsztaty już pierwsze chętne są ;)
Z innej beczki (oby tylko z zimną wodą, bo ukrop jest ;) zrobiłam takie mini losowanie w konkursiku o Brukselę i wylosowałam nową posiadaczkę kolczyków decoupage (co, jak zastrzegłam, je zrobię jak drewienka zakupię!)
uwaga!

Losowanie odbyło się  wczoraj w warunkach biurowych ;) na karteluszkach z "recyklingu"- nie myśleć, że były znaczone!













Gratuluję i proszę o namiary na mój e-mail: aguszka2@o2.pl
Ach, napisz mi jeszcze proszę jakie kolory lubisz  (na kolczykach).



...
























wtorek, 8 czerwca 2010

Bruksela ;-) trochę inaczej

Fajne jesteście dziewczyny. Jutro wylosuję nagodę ;)
Belgia- jako taka tylko na autostradzie, ale za to Bruksela zdeptana do krwi ;)
Zdjęcia za chwilę, bo serce mnie rozbolało...
Już mówię, wracaliśmy z restauracji około- bo ja wiem- 1 w nocy. Idziemy do hotelu, a tam przed domami tyle dobra, tylko brać. I te - TE KRZESŁA!
Ale gdzie je miałam zabrać? Spaliśmy w hotelu z ****, więc wstyd brać krzesła z wystawki. A autokar w drugiej części miasta- zresztą zapchany walizami...
Ale busy z PL już krążyły (jak sępy ;) w pobliżu, więc krzesełka zapewne będą do kupienia w Czaczu ;(



A już miałam wizję jak je odnowię...


Ach... A teraz przyjemniejsze fotki- Bruksela trochę inaczej...









Tu jest fajna graciarnia, ale ceny- o Boże! Masakra. Zresztą facet zamykał, a mi Pani przewodnik umykała ;) Wiec 1 rzut oka, fotka i dalej...
Ale widzicie: Zebrane fajne klamoty na 1200m2!


Pełno jest sklepów takimi meblami- nowe/stare.




I na koniec fotka z wystawy z czekoladą. W końcu czekolada to jeden z symboli Brukseli.


I po co ja o tych krzesłach? Teraz mi znowu żal...