Na wstępie powiem krótko, że jak człowek zakochany, to robota nijak mu nie idzie. Oszalałam na punkcie mojej córci kruszynki i gapię się na nią godzinami. I nic (prawie!) nie robię z rękodzieła szeroko rozumianego...
Ale, ale!
W końcu moje mebelki ogrodowe doczekały się nowych ubranek. No prawie, bo własnie pada i musiałam przerwać pracę. Ale dzisiaj już skończę i będę mogła cieszyć oko ;-)
Pamiętacie moje brzydactwa?:
A teraz krótkie DIY, czyli zrób to sam.
Sklejka z mebli całkowicie przegniła, więc trzeba było wyciąć ją na nowo.
Gąbka taicerska gruba około 8 cm na siedzisko i cienka na oparcie około 2 cm.
A także bawełna laminowana w grochy! Uwielbiam grochy ;-) Udało mi się kupić gdzieś na blogu.
Następnie wycięłam gąbkę na kształt siedziska i oparcia.
Jak już gąbka jest wycięta trzeba wyciąć mateiał, pomiętając o marginesie na zszycie!
Zszywaczem tapicerskim zszywam materiał.
Nadmiar materiału należy obciąć, żeby ładnie wyglądała także "lewa" strona.
I gotowe! Przyczepiamy jeszcze na śruby oparcia i siedzisko.
Krzesło w trakcie...
I deszcz... ale przynajmniej tkanina przetestowana! Nie przemaka! ;-)
Pozdrawiam Was gorąco i sorrrki, że nie zaglądam do Was za często, ale gapienie się na księżniczkę uniemożliwia gapienie się na monitor ;-)
Całuski!