Obserwatorzy

piątek, 29 kwietnia 2011

A tak mnie naszło... tytuł nr.2: krok po kroku

Patrzę, a firanki tak smętnie wiszą. Podjechałam do Pepco. Kupiłam podkładkę filcową ...
Ale od początku:

Smętne co?

Nożyczki w ruch...

Nie trydno filc powycinać...


Przeźroczysta gumka do biżutków...


Trzyma się nieźle. Filc to jednak czepliwy jest...

I tadam! (jedynie te grzejniki... ale instalacji to sobie w domu nie zmienię..):


 Za 10 zeta chyba nieźle? Dodam, że za dychę zrobiłam 3 podwójne okna.
Dzięki temu zabiegowi mam lepszy widok za okno.

A widok z okna teraz śliczny... ale o tym następnym razem. A także o tym jak obudziły się w nas mordercze instynkty...
Zajawka widoków ;-)  :

wtorek, 26 kwietnia 2011

poświątecznie...

Dziękuję pięknie za życzenia świąteczne!
Buziaki wielkie!
Ja intensywnie myslałam o Was, ale nie miałam kiedy wejść na blogi ponieważ:

prowadziłam jajcarskie ;-)))) ekhm, znaczy jajeczno- doniczkowe warsztaty tuż przed samymi świętami:



Musiałam kibicować mojej córce w malowaniu pisanek (także zabarwiałam pisanki, żeby nie było!):



Po umyciu okien stwierdziłam, że nieeee, kominek z białego musi być pomalowany na kolor ścian . Więc jeszcze gonitwa po farbę i mój M., rad nie rad, za wałeczek i heja!




Nim się spostrzegliśmy była niedziela i w te pędy do rodzinki...

A jak Wam minęły Święta?  Zaraz pozaglądam i poczytam ;-)


Pozdrowenia ślę i dziękuję podczytującym, a także odzywającym się!!!

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Kraszanka w Zielonej Górze...

... jeszcze trwa.
Ale się działo w tym roku! A może bardziej to odczuwam, bo przy samej scenie sprzedawałam?
Miało to swoje dobre strony, bo własnych myśli nie słyszałam ;-) A nastojowo tak sobie jeszcze mam, więc może i dobrze...

To moja gęba uśmiechnięta:

Moja psiapsiółka, współlokatorka ;-)))
i widok z boku...

Kraszanka trwa do środy, ale przyjemność sprzedawania w tygodniu oddałam Rozi. Dzisiaj śpiewały głównie przedszkolaki ;-)))))) Się nasłuchała kobieta...


Tymczasem, zmęczona, padam zaraz z książką do łóżeczka. Też mi się coś od życia należy ;-)

...

niedziela, 17 kwietnia 2011

zielonogórski jarmark- Kraszanka

Zapraszam do Zielonej Góry na jarmark! Słoneczko pięknie świeci, jest cieplutko, głośno i wesoło.
Bachus towarzyszy nam na deptaku:


Kto to? Chyba jego wybranka... w podziemiach leży...


A to już moje ;-)
Butelki się pysznią na deptaku...


I skleroźniki ;-) Starsze osoby źle (oburzenie, zdziwienie, zgorszenie- moje własne obserwacje :-)))  reagują na tę dowcipną nazwę ;-)))





Tymczasem lecę do mojej budki! Czas się rozkładać i na słoneczku poopalać.
Jeszcze dzisiaj jestem trochę przygłucha, bo domek mam przy samej scenie ;-) Ale przynajmniej własnych myśli nie słyszę ;-)


Na wesoło żegnam i zapraszam na zielonogórski deptak!!!!


...

czwartek, 7 kwietnia 2011

Warsztaty

Informacja dla osób z Zielonej Góry ( lubuskie ) i okolic:
zostały jeszcze wolne miejsca na warsztaty w najbliższy piątek tj. 08.04.2011 (przeniesione warsztaty na sobotę), sobotę: 09.04.2011 oraz kolejny piątek: 15.04.2011

Warsztaty decoupage odbędą się w:
miejsce: Zielona Góra; deptak.

Wszystkie pozostałe informacje są zamieszczone na mojej stronie:
http://www.galeriaagi.pl.tl/
w zakładce- WARSZTATY

ZAPRASZAM SERDECZNIE!

A teraz zamieszczam 2 zdjątka z wczorajszych warsztatów. Dziewczyny były tak zajęte, że nawet nie widziały kiedy zdjęcia robię ;-)



...

wtorek, 5 kwietnia 2011

I po jarmarku...

Ach jak pięknie było w niedzielę. Lepszej pogody nie można było sobie wymarzyć...
Ludzi tłumy, tłumy! I dobrze!
Jednak sprzedających też tłumy ;-) Ale co tam. Nam (ja+moja psiapsióła) poszło całkiem nieźle.
Krótka fotorelacja- niestety tylko naszego stoiska, bo miałyśmy strasznie długaśny stół i nie było opcji, że jedna idzie na ploty, a druga sprzedaje. Nawet nie miałyśmy czasu same się nagadać ;-)

Tutaj nasze 2 połączone stoiska. Nie było chwili żeby ktoś się nie kręcił...
 Moje decou pod anielską opieką ;-))))))
 Pan: A te butelki to z czym są??? Puste? (z miny wynika jedno: "bez sensu" ) :-)))
 A to widok przez prawe ramię...
 Moja "lala" na wieszaku jakoś średnio pasuje do tego miejsca ;-) i to w towarzystwie kur ;-)



Miłego dnia!

...

sobota, 2 kwietnia 2011

Pamiątki...

Bardzo dziękuję Wam za ciepłe słowa! I te napisane i te niewypowiedziane. Sama wiem, że czasami nie wiadomo co napisać...
Niemniej, pocieszyły mnie te komentarze.
Dzisiaj ostatni osobisty post w tym temacie. Pokażę pamiątki, niby nic wielkiego, a dla mnie bezcenne...

Zabrałam na pamiątkę maszynę do szycia. Nie Singer (czy jak tam), tylko zwykła, taka nawet przemysłowa maszyna do szycia. Babcia spędzała przy niej mnóstwo czasu. Dlatego jest dla mnie taka cenna...


Coś co wisiało w babcinej łazience odkąd pamiętam...


I wszystkie jakie były wyszywane ręcznie obrusy, serwetki i ściereczki. Sprane, często pocerowane, ale robione babcinymi rękoma.
Nikt nie doceniłby tych "szmaciorków" tak jak ja , więc zwinęłam ;-)


I to tyle... na szczęście jest pamięć i kilka umiejętności po babci, które mogę przekazać dalej.


Od jutra wracam na planetę decoupage ;-)

Stoję jutro z moimi tworkami na jarmarku w skansenie. Aparat się ładuje, więc relację zdam.
Osoby z Zielonej Góry i okolic zapraszam do skansenu w Ochli na Kaziuki! Szczegóły u mnie na stronie:
http://www.galeriaagi.pl.tl/


Zapraszam!!!