Obserwatorzy

czwartek, 30 maja 2013

Serca dwa...

Jak doszła do mnie paczka z serwetkami, to mało jej nie ucałowałam ;-) Kobieta zamiast sobie do butów dorzucić, to za 50zł kupuje serwetki... Ale mnie tam buty tak nie cieszą jak papiery czy serwetki do decoupage, którch nigdy za dużo, prawda? Do tego wzory Green Gate uwielbiam, a finans na razie nie pozwala na zakup innych elementów z kolekcji...
Dlatego z radością i ochotą- chociaż z żalem, bo trzeba pociąć te cuda ;-) zaczęłam robić serducha. Większe rzeczy się lakierują... Może zdążę z nimi do niedzieli, gdzie czeka mnie jarmark, a raczej mojego M., który dzielnie mnie zastępuje.
Tymczasem dzisiaj 2 serducha i deseczka, która stanie się wieszaczkiem. Muszę tylko udać się do Leroy Merlin po wieszaki. Jak zwykle pewnie na ostatnią chwilę... Czyli w sobotę tuż przed zamknięciem ;-)))





Życzę miłego odpoczynku i świętowania w gronie rodzinnym!

środa, 29 maja 2013

Tabliczki, tagi czy plakietki, a może zawieszki?

Nie wiem dokładnie jak to się nazywa, grunt, że miałam w planach i sobie zrobiłam ;-)
Małe tabliczki z uroczką parką i z różami  w wersji retro. Obydwa motywy pasują mi do klatki z Maison Du Monde TUTAJ , która króluje na jednej ze ścian łączącej jadalnię z kuchnią.
A, że się rozpędziłam powstało ich dużo i są w moim sklepiku www.galeriaagi.pl.tl .
Jak Wam się podobają? Taka mała rzecz a cieszy ;-)





Dopiero na zdjęciu widzę, że muszę jakieś ładne kokardeczki zawiązać...
Ale kolorystycznie fajnie mi zgrało z pocztówkami z Maison Du Monde TUTAJ  . Ach, jak ja uwielbiam ten sklep...


Pozdrawiam Was serdecznie. Jutro coś w stylu Green Gate. W końcu zakupiłam serwetki tej firmy i powoli coś tam z nimi dekupażę...

A jeszcze jedno! Dzisiaj wczesnym rankiem (6 rano!) otwieram blogi i co widzę?! Wygrałam u Asket papiery do decou! To dopiero fajny poranek. Jak tylko do mnie dotrą, to niezwłocznie pochwalę się jeszcze raz ;-)
Pa!

czwartek, 23 maja 2013

DIY tablica na zapiski w lawendowym klimacie

Dzisiaj na szybciutko wpadam, żeby Wam pokazać jak można zrobić coś z niczego. Oczywiście przy użyciu narzędzi Dremel, w tym mojej ukochanej wyrzynareczki Moto-Saw...

A natchnęła mnie strona stonogi , gdzie dziewczyny pokazały różne oblicza farby tablicowej.

To lecimy z DIY:
Potrzebne będą DREMEL Moto-Saw, Dremel 4000, 2 sklejki, farba tzw. tablicowa - u mnie koloru fioletowego, farba akrylowa fioletowa i biała do drewna i metalu, serwetka, klej do decoupage i lakier akrylowy.













A dokładny sposób powstawania (fotki + dokładny opis krok po kroku) tablicy na moim blogu NA POMYSŁODAJNI tutaj   Zapraszam Was serdecznie!   Jak Wam się widzi taka tablica? Ja już planuję kolejne wersje, szkoda tylko, że dziecię podkradło mi farbę i będę musiała znowu poczynić zakupy "tablicowo-farbowe". A to nie są tanie rzeczy...   Z frontu domowego: remont trwa nadal... już jestem nieźle w...na ale co zrobić. Przypadki chodzą po ludziach i 3 dni zmarnowane na inne sprawy. Już mam dosyć, bo sypialnia zrobiła sie składnicą wszelakich dóbr cóki i w nocy obijam sobie na zmianę kostki i kolana... buuuuu... niech to się skończy!   I tym mało optymistycznym akcentem... żegnam Państwa ;-)))  

niedziela, 12 maja 2013

Jarmark w deszczu, ale za to w jakim klimacie...

Całkiem przypadkowo i to na ostatnią chwilę pojechałam na jarmark. Nie ważne jest to zresztą. Istotne, że pod nosem (nie całe 30km) mam piękne ruiny zamku. W Siedlisku. Byłam pod wielkim wrażeniem. Uwielbiam starocie wszelakie, nawet pod postacią ruin.

W takich okolicznościach przyrody, a raczej ruin, stałam sobie z moim kramem. I nie zepsuł mi humoru całkowity (no, prawie) brak klientelii, strugi deszczu, które przeciekały przez nowy pawilon, który kupiłam i jakoś tak nie przyszło mi do głowy, że może nie być wodoszczelny...



Zanim zaczęło lać i położyło więszość imprezy, zdołałam zrobić kilka zdjęć:






Obrazy pewnej malarki ze Sławy. Takie w moim klimacie...



A to mój kram. Mogłam się odwrócić i chłonąć atmosferę zamkową...



Gdzieś mi wcięło moje domeczki zadekupażone, jak odnajdę zdjęcia pokażę.
A od jutra druga tura remontowa z przerwą na wyjazd kilkudniowy mojego M. do W-wy.
I znowu rozbebrane wszystko. Dziecię ze swoim pietrowym łózkiem do sypialni wprowadzę. Jest jeszcze łazienka wolna ;-) Ale chyba woli spać z rodzicami ;-) Biurko, szafka do sypialni, więc kostki poobijane w nocy...  Do tego milion pudeł, pudełek... Ach cierpliwość mieć...
Więc od jutra się uzbrajam (w tę cierpliwość) i może dla ochłonięcia będę częściej do Was zaglądać?
Pozdrawiam serdecznie!


piątek, 10 maja 2013

Lawenda jest... faux pas?

Ja ją w sumie nadal lubię ;-) I klientki też. Ale niektórzy (dekupażystki w sensie..) widzę, mają jej dosyć.
W sumie, to motyw przewija się już ładnych kilka lat...

 Zamówienie na chustecznik pociągnął za sobą stworzenie koguta w lawendę i pudło na różności.

Nie ględząc po prożnicy... zdjęcia:





Pudełko, które ma ornament z przodu, a którego kompletnie nie widać na zdjęciu...



Po ostatnim poście było mi bardzo miło czytać Wasze komentarze. I jeszcze sympatyczniej, że wzrosło grono obserwatorów. Bardzo mnie to cieszy! Naprawdę. Mam nadzieję, że lawenda też Wam się spodoba i domki z jutrzejszego posta.
Pozdrawiam Was serdecznie i obiecuję solennie, że wieczorkiem do Was zajrzę. Tymczasem wybieram się na ślub koleżanki. Będzie na powietrzu, chociaż nie wiem czy poranny deszcz nie popsuł szyków. Pierwszy raz zobaczę zaślubiny "na powietrzu" i to w skansenie! Więc klimat jest ;-)

Pozdrawiam serdecznie i idę się szykować...

poniedziałek, 6 maja 2013

Decoupage dla dziewczynki

Uwielbiam tę serwetkę. Ta dziewusia jest taka słodka...
Pudełko na zabawki, przydasie lub na pamiątki...





Środek fioletowy, żeby trochę przełamać róż.


I tyle... muszę też odnaleźć zdjęcia wyciętych przeze mnie domków. Już są ozdobione i czekają na jarmark... Może jutro uda się je pokazać.

Pozdrawiam serdecznie!

niedziela, 5 maja 2013

Mój kawałek raju...

Witam wiosennie i słonecznie. Na dworze jest wspaniale! Od dzisiaj zainstalowałam hamak i bujam w ...obłokach.
Zobaczcie jaki mam widok z hamaka:

Imponująco kwitnąca czereśnia i śliwka z nieśmiałymi kwiatuszkami.



Czy Wy tez tak macie chowając rzeczy na sezon, że nie możecie ich znaleźć? Hamak schowałam w OCZYWISTYM miejscu, na który nie mogłam wpaść kilka godzin ;-) Ale w końcu jest (po przetrzepaniu strychu, pracowni, garderoby, piwnicy i na końcu szopki- tam był schowany!)  i bujam się, bujam...

A poniżej zdjęcie okna w salonie. Udało mi się kupić 6 jednakowych paneli zasłonowych za cenę... 30zł  W SUMIE! W lumpku oczywiście. Połączona jadalnia i salon nabrały przytulności, a ja jestem wielce zadowolona. Klimacik wiosenny uzyskany.


Pozdrawiam serdecznie, a jutro coś w decoupage. W końcu wzięłam się za rękodzieło. Bo zaproszeń na jarmarki cała masa. A ja tylko żyłam remontami. Remont nie zając, a decoupage znowu  cieszy i zajmuje mi wieczory.