Prawda?
No samo życie...
poniedziałek, 26 stycznia 2015
piątek, 23 stycznia 2015
Kot jest i co? A myszy nadal harcują...
Bez obaw! :-) Nie będzie tutaj opisu harcującej plagi gryzoni. O nie! Z tymi rozprawiają się moje "prawdziwe" koty. Dzisiaj rzecz o pewnym różowym kociaku i myszce Mysi, która chyba już się przewinęła na blogu...
Kot jest pierwowzorem, już wkrótce kot w wersji termoforka, ponieważ w końcu dotarły do mnie pestki z wiśni.
Wczoraj na szybko uszyłam jeden termofor, żeby wypróbować właściwości tegoż cuda.I niestety nie mogłam się długo nacieszyć ciepłem na zatkanych zatokach i karku. Ach wspaniale wygrzewa zatoki i zbolały kręgosłup. Niestety zbyt entuzjastycznie się zachwycałam swym dziełem, ponieważ smarkule zaczęły marudzić, że też chcą się powygrzewać... I także były zachwycone. Starsza wyraziła swój zachwyt słowami: uszyj sobie drugi, co? Młodsza piszcząc i uciekając z termoforem na głowie...nie chciała oddać... Ta...
No, ale odbiegłam od tematu... że kot i mysz. Ok, oto przytulasie:
Miłego dnia życzę. Ja dzisiaj (pomimo OGROMNEGO przeziębienia) wybieram się na sanki z młodszą i (mam nadzieję) ze starszą córką. Trzeba korzystać ze śniegu!
Kot jest pierwowzorem, już wkrótce kot w wersji termoforka, ponieważ w końcu dotarły do mnie pestki z wiśni.
Wczoraj na szybko uszyłam jeden termofor, żeby wypróbować właściwości tegoż cuda.I niestety nie mogłam się długo nacieszyć ciepłem na zatkanych zatokach i karku. Ach wspaniale wygrzewa zatoki i zbolały kręgosłup. Niestety zbyt entuzjastycznie się zachwycałam swym dziełem, ponieważ smarkule zaczęły marudzić, że też chcą się powygrzewać... I także były zachwycone. Starsza wyraziła swój zachwyt słowami: uszyj sobie drugi, co? Młodsza piszcząc i uciekając z termoforem na głowie...nie chciała oddać... Ta...
No, ale odbiegłam od tematu... że kot i mysz. Ok, oto przytulasie:
Miłego dnia życzę. Ja dzisiaj (pomimo OGROMNEGO przeziębienia) wybieram się na sanki z młodszą i (mam nadzieję) ze starszą córką. Trzeba korzystać ze śniegu!
piątek, 9 stycznia 2015
Zygzaki ...czyli planuję szycie narzut
Witam Was serdecznie!
Spać!!! O niczym ostatnio tak nie marzę jak się wyspać. Młodzież daje popalić. Chyba kolejny ząb wychodzi lub ki diabeł? Nie wiem. Wiem tylko, że wstawanie rano po 6 do pracy to dla mnie męka...
Ale na szczęście kiedyś te wszystkie zęby już wyjdą, to się wyśpię ;)
W kwestiach rękodzielniczych, to w głowie nowe pomysły, energii brak (z uwagi na te zęby właśnie) na szycie i wszelkie rękodzieło.Ale staram się coś tam codziennie uszyć, żeby później zaległości nie było...
Dzisiaj wpadam z propozycją, nie mam jeszcze uszytych narzut, ale dla chętnych mam na razie 2 tkaniny:
Ten wzór będzie dostępny wkrótce.
Spać!!! O niczym ostatnio tak nie marzę jak się wyspać. Młodzież daje popalić. Chyba kolejny ząb wychodzi lub ki diabeł? Nie wiem. Wiem tylko, że wstawanie rano po 6 do pracy to dla mnie męka...
Ale na szczęście kiedyś te wszystkie zęby już wyjdą, to się wyśpię ;)
W kwestiach rękodzielniczych, to w głowie nowe pomysły, energii brak (z uwagi na te zęby właśnie) na szycie i wszelkie rękodzieło.Ale staram się coś tam codziennie uszyć, żeby później zaległości nie było...
Dzisiaj wpadam z propozycją, nie mam jeszcze uszytych narzut, ale dla chętnych mam na razie 2 tkaniny:
Ten wzór będzie dostępny wkrótce.
Wymiary: narzuta 2mx1m, pomiędzy tkaniną ocieplina, całość pikowana.Narzuta ma z dwóch stron taki sam wzór. Cena 120zł
2mx1,5m cena 160zł
Zapraszam serdecznie!
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Żyrafka wita się...
Święta, a raczej okres przedświąteczny, był dla mnie bardzo pracowity. Jak co roku zresztą ;-) Maszyna aż furkotała, tkaniny się darły, a ścinki fruwały po całej pracowni. W między czasie jeszcze pędzle latały jak szalone. Bo i na decoupage miałam trochę zamówień. Ale uffff.... był odpoczynek w Święta. A wtedy zeszyt z pomysłami zapełnił się na nowo ;-) Mam już w planach kolejne przytulasie, które uwielbiam szyć.
Dzisiaj przedstawiam Państwu Żyrafkę, która imienia jeszcze nie ma. a już leci sobie do Anglii...
Pozdrawiam serdecznie!!!!
Dzisiaj przedstawiam Państwu Żyrafkę, która imienia jeszcze nie ma. a już leci sobie do Anglii...
I żałuję tylko jednego... tyle zrealizowanych zamówień, a żadnego zdjęcia! Liczę na zdjęcia od klientek, bo ja już siły nie miałam żeby robić jakąś sensowną stylizację, oświetlenie dobrać itp., żeby zdjęcia wyszły na poziomie ;-)
Czy Wy w ferworze walki też zapominacie (lub nie macie kiedy!) pstryknąć fotki? Czy tylko ja tak mam??Pozdrawiam serdecznie!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)