Obserwatorzy

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Pracowita niedziela...

Niestety czasu na decoupage nie miałam, bo musiałam odebrać klamotki. Kupiłam przez Allegro krzesła. W sobotę przywiozłam, a w niedzielę: do roboty!
Krzesła wyglądały tak:






Krzesła po pomalowaniu:




Niestety jeszcze dużo pracy przede mną. Późnym wieczorem jeszcze decou przykleiłam na oparciach.
Dzisiaj kolejna warstwa farby, szlifowanie, przyklejanie kolejnych motywów i sama nie wiem co jeszcze...
Ach, a tu pogoda dopisuje i na rolkach trzeba potrenować ;) Bo zakupiłam ustrojstwo i uparłam się, że jeździć będę. Jak na razie w asyście mojego M. I bez jego ramienia/ dłoni ani rusz... Biedak musi biec koło mnie ;)

A to już moje dziewczyny ;) szalały na słoneczku.





...

piątek, 23 kwietnia 2010

klamociarniowe zdobycze i trochę decou

Ufff... komenk powstał w dwa dni. Dzisiaj moja fumfela ;) ma zaszpachlować na równo- tak kumpela ;). Pomalujemy i będzie... a jak cudownie się siedzi przy takim kominku... ach, nie długo relacja foto.
Tymczasem spłukałam się doszczętnie w klamociarniach... kolejne świeczniki, porcelana , półki, półeczki i różne takie...
Dzisiaj odsłona pierwsza:
świeczniki już w trakcie produkcji:
Oczywiście zawoskowane, pomalowane a dzisiaj podrapię odpowiednio i może na niektórych jakiś motywik decou powstanie. Może.


Ceramiczne A i świecznik. "A" może nie w idealnym kształcie, ale innego nie mieli ;) Już nie długo nałożę spękania . Później wetrę stare złoto. Tylko zakupy dekupażowe muszę zrobić... Wszystko mi się pokończyło.


a pamiętacie wieszaki?



Teraz wyglądają tak:


Jeszcze tylko kilka warstw lakieru i będą gotowe- wtedy ich całkowita odsłona...


A teraz pędzę do Was podglądać i się ponatychać Waszymi pomysłami.
Miłego dnia!

...

czwartek, 15 kwietnia 2010

Wena wróciła!

W końcu wena dekupażowa wróciła! Ale ja dzisiaj nie o tym.
Kominkową opowieść czas zacząć.
Przygotowania do totalnej rozjebundy, bo inaczej tego określić nie można:

przygotowania:


w trakcie:

takie maleństwo a cieszy ;)


Jutro wiercenia, stukania, pylenia itp. ciąg dalszy.

...

wtorek, 13 kwietnia 2010

weekendowe staroci szukanie...

W niedzielę pogoda dopisała i mogłam wybrać się na klamoty;) W końcu!
Oto co udało mi się upolować:



Dwa takie same wieszaki- stan jak widać- rdza. Ale po odnowieniu pomyślcie: gałeczki jak porcelanowe- ze spękaniami, delikatne przeciereczki na złamanej bielą desce. Ach... Już wzięłam się do pracy nad nimi...



Półka kuchenna- "żywe" drewno! Stan nawet nie zły, ale przecież nie zostawię takiej ciemnej półki! O nie! Wkrótce zostanie pobielona i poprzecierana...


Rarytasik, to już chyba nie na sprzedaż... mini manekin (wys. około 50 cm). Sama nie wiem, czy pozostawić brązowy, czy pobielić, czy pobielić i spękać ala porcelana? Zastanowię się. Obok różnej wielkości świeczniki. Jeszcze nie wiem, czy dla mnie, czy na handelek... Oczywiście do pobielenia!



A to już króciutkie migawki, że jednak coś tam dekupażuję...
Wprost z warsztatu, zamówienia lawendowe i aniołkowe...





...

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Czas przed i...po

Otrząśnięcie się z tego tragicznego wypadku zajęło mi całą sobotę. Ale nie będę się teraz o tym pisać. Pewien smutek pozostał. Długo jeszcze będzie zadra w sercu i umyśle, ale ja żyję nadal. Żyję, tworzę, jestem!



W tym miejscu tylko raz o tym wspominam. Więcej nie będę do tego wracać.
Powraca namolne pytanie, czy wypada pisać o sobie. O moim decou, o moich polowaniach starociowych. Przecież przy tej tragedii nie ma to znaczenia. Tak, ale to moje życie. MOJE ŻYCIE! Jak pisałam wyżej: Żyję, tworzę, jestem!
Piszę to trochę się usprawiedliwiając. Następnym razem wpadnę tutaj i zacznę wpis jak zwykle. I to jest brulane. Życie toczy się nadal...

niedziela, 4 kwietnia 2010

już święta

Pędzę do Was z życzeniami,
za chwilę zasiądziecie do uroczystego śniadania z rodziną. Życzę Wam aby te święta upłynęły spokojnie w życzliwej atmoferze. Z miłością i radością.
W szczególności ślę pozdrowienia do Kaprys, Bestyjeczki, Miry, Bronki, Kaprysi, Miry, Agnieszki, Zielichy, Cris, Jasnobłękitnej. Dziękuję dziewczyny za pamięć.




...

czwartek, 1 kwietnia 2010

jak zwykle przed świętami...

Zabiegana, ciągle gnam i nie mam czasu na nic. Wczoraj skończył się w końcu okres jarmarkowy, znaczy jarmarkowo- pisankowy ;)
Teraz szykuję się na prowadzenie warsztatów, które ruszają w kwietniu.
A później już majówki, więc znowy w plenerze.
Świąt w ogóle nie przygotowałam . Nic. Nawet nie postrzątane. Ale co tam!
U was dziewczyny już tak pięknie w domach. Ach...
Dzisiaj wklejam zdjątka wypasionych królicków ;). które znalazłam w sieci. Słodziaki!
Pozdrawiam i szykujta się dalej do świąt!






...