Butle na winobranie i dla pewnego winiarza...
Jeszcze nie pocieniowane, nie pokropkowane i nie dopieszczone, ale już co nie co widać. To nawet nie połowa przygotowana przez mojego M!
Do tego wpadło mi małe zleconko- odnowienie/postarzenie? stołu. jestem w trakcie. Własnie położyłam wroga na łopatki ;-)
A to kota moja-nie moja. Przybłęda, która do dzisiaj nie wiemy, czy ma 2 domy, czy tylko nasz, a pozostały czas się włóczy gdzieś? Szukałam na osiedlu, nikt się nie przyznał, że to jego.
I tak patrząc na nią to mi się Mały Książę przypomina. Wąż, który połknął słonia.
Nie! to kota, które małe kociaki mieć będzie!
Nasza kotka wysterylizowana jest. A przybłęda nie! Ciekawi nas tylko gdzie ta kota się okoci.
Chociaż powiem Wam w tajemnicy, że ja kociaki uwielbiam i mam cichą nadzieję, że jednak u nas ;-)))
A za kilka tygodni będę Was błagać, żebyście przygarnęły koty ;-)))
Uwielbiam te oczyska kocie!
Pozdrawiam Was bardzo, ale to bardzo zapracowana, bo urlop dopiero od 16 sierpnia!!!