Obserwatorzy

sobota, 31 sierpnia 2013

Koniec lata...

I takie własnie pudełeczko z nostalgiczną grafiką wydaje mi się  najbardziej odpowiednie na koniec wakacji...
Pokazywana grafika już wcześniej, na innym pudełeczku, ale dzisiaj w innej wersji. Dodatkowo ozdobione wycinanką z delikatnym "pobrudzeniem" złotem. Jak ziarenka piasku na brzegu morza...
Nic dodać, nic ująć... koniec wakacji...




Miłej soboty Wam życzę!


piątek, 30 sierpnia 2013

na herbatkę i ciasteczka

Dzisiaj szybciutko wpadam, żeby pokazać talerz do herbaciarki, którą pokazywałam ostatnio.
Zapomniałam już jakie fajne możliwości daje malowanie talerza "na odwrót". Dzięki temu na talerzu mogą stać nie tylko świeczki, ale może służyć do podawania ciasteczek. Cała "chemia" jest pod spodem talerza, a żywność styka się ze szkłem.
Ale co ja Was będę pouczać, pewnie większość dekupażystek ma przygodę z talerzem za sobą ;-)))
Zdjęcia i zmykam!


Na talerzu zrobiłam takie same perłowe napisy jak na herbaciarce...


Tutaj komplecik razem..


Pozdrawiam Was i dziękuję za komentarze!!!

czwartek, 22 sierpnia 2013

Decoupage w róże i wiecznie żywa lawenda...

Witam Was serdecznie.
W końcu zasiadłam w mojej pracowni i coś tam dłubię. Mam tylko 3 tygodnie, żeby nadrobić czas i przygotować się do Winobrania w Zielonej Górze. Więc ostro zaczynam...
Tymczasem dzisiaj herbaciarka w róże. Bardzo mi ta serwetka przypadła do gustu. Robię jeszcze  z tym motywem talerz. Własnie mi się przypomniało, że mogłabym fotkę wstawić, ale już za ciemno, żeby foty strzelać ... Następnym razem...

Tymczasem herbaciarka:


Środka nie malowałam, bo...  no własnie. Jedne osoby  mówią, żeby pojemnika na żywność nie malować- bo chemia. Do tej pory zawsze malowałam...
Co o tym sądzicie. Malować czy nie? Bo jak nie na herbatę, to pudełko można wykorzystać na biżutki. A wtedy lepiej żeby pomalowane było...



I chustecznik w lawendę na zamówienie. 


Po bokach wypukłe wzory w lawendę od szablonu.


Dobrej nocki życzę!

środa, 14 sierpnia 2013

Mebelki ogrodowe w stylu francuskim i DIY

Na wstępie powiem krótko, że jak człowek zakochany, to robota nijak mu nie idzie. Oszalałam na punkcie mojej córci kruszynki i gapię się na nią godzinami. I nic (prawie!) nie robię z rękodzieła szeroko rozumianego...
Ale, ale!
W końcu moje mebelki ogrodowe doczekały się nowych ubranek. No prawie, bo własnie pada i musiałam przerwać pracę. Ale dzisiaj już skończę i będę mogła cieszyć oko ;-)



Pamiętacie moje brzydactwa?:




A teraz krótkie DIY, czyli zrób to sam.
Sklejka z mebli całkowicie przegniła, więc trzeba było wyciąć ją na nowo. 

Przydała się wyrzynarka ze sklepu JULA TA WYRZYNARKA .
Gąbka taicerska gruba około 8 cm na siedzisko i cienka na oparcie około 2 cm.
A także bawełna laminowana w grochy! Uwielbiam grochy ;-) Udało mi się kupić gdzieś na blogu.


 Następnie wycięłam gąbkę na kształt siedziska i oparcia.


Jak już gąbka jest wycięta trzeba wyciąć mateiał, pomiętając o marginesie na zszycie!


Zszywaczem tapicerskim zszywam materiał.

Nadmiar materiału należy obciąć, żeby ładnie wyglądała także "lewa" strona.

I gotowe! Przyczepiamy jeszcze na śruby oparcia i siedzisko.


Krzesło w trakcie...


I deszcz... ale przynajmniej tkanina przetestowana! Nie przemaka! ;-)


Pozdrawiam Was gorąco i sorrrki, że nie zaglądam do Was za często, ale gapienie się na księżniczkę uniemożliwia gapienie się na monitor ;-)
Całuski!