Ten post będzie ku chwale mojego osobistego M.
Tak nasłuchałam się narzekań mojej psiapsiółki na jej osobistego M i stwierdzam, że ja to jednak mam dobrze ;-)
Mój M. jeszcze w trakcie rekonwalescencji po operacji, a już pomaga na maksa. Zawziął się, że do winobrania (we wrześniu) musi mi pomalować 120 butelek. Boszszszsz... kiedy ja to zadekupażuję, pocieniuję, pokropkuję itp.??? Ale co tam. Ponad połowa już gotowych butelek stoi i czeka.
I jeszcze (jak zwykle) przytwierdza mi zameczki, wieszadełka i inne takie. Bo ja "nie jestem tak precyzyjna". Ano prawda. Ja większość na oko. A on z kalkulatorem , z dokładnością co do milimetra...
Dowód ;-) :
A tutaj pysznią się gotowe butelki...
Tutaj gotowe pudełko na herbatkę lub biżutki. Ciemniejszy dół ze względu na praktyczność. Środek brązowo różowy...
Dziękuję Wam za przemiłe komentarze. Ja też zaglądam do Was, nie zawsze mam możliwość zostawić komentarz, bo w pracy tak na szybciutko wpadam ;-) W przerwie na śniadano.
Miłego dnia życzę, chociaż za oknem ulewa i spaaaać się chceeee...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Delikatna herbaciarka :)
OdpowiedzUsuńtaki mąż to dobry mąż :D skarb!! przygotowania pełna para, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńŚLiczna herbaciarka, a M. Skarb! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPudełeczko świetne. Gratuluje pomocnego męża :) Życzę wytrwałości w ozdabianiu butelek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
120 butelek....o dżisas krystas....Kochana, Ty tego męża dookoła domu co najmniej przez godzinę powinnaś nosić i to codziennie!!!!:)))
OdpowiedzUsuńTaka pomoc zasługuje na wielkie pochwały!!!Super facet roku!!:)))Gratuluję
Taki mąż to skarb, a na dokładkę jaki precyzyjny!!!! Nic tylko trzeba chwalic, i chwalic....:)
OdpowiedzUsuńA herbaciarka jak zwykle Twoje prace zachwyca.
Ściskam:))
Edina
www.lesnyzakatek.blogspot.com
ja jeszcze bez męża, a jak juz pójdę szukać to podobnego ;) Co mi będzie kartki wykłuwał :D
OdpowiedzUsuńHerbaciarka cudowna, ja widzę w niej miejsce tylko na przyszłe herbatki z owoców dzikiej róży :)
Mąż -anioł i zdrówka Mu życzę,a pudełeczko cudne:)
OdpowiedzUsuń120 butelek??????? Twój Mąż jest wielki!Zdrowia Mu życzę!
OdpowiedzUsuńA co do przytwierdzania haczyków, zawieszek to u mnie jest podobnie: mąż jest precyzyjny co do milimetra, a ja lubię tak na oko ;)
Pozdrawiam, Jagodzianka.
Śliczne pudełeczko!!!
OdpowiedzUsuńA mąż ...skarb prawdziwy....
Pozdrawiam
Czekam zatem na pierwsze ozdobione butelki. Szykuje się niezły butelkowy wysyp. :)
OdpowiedzUsuńToż to małżeńska fabryczka! Super sprawa, taka współpraca:).Pudełeczko śliczne, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBędę Cię Aga wypatrywać na Winobraniu, żeby na żywo popodziwiać Twoje hm... Wasze dzieła:) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTaka pomoc to Skarb:)Pozdrowienia dla Ciebie i M. :)
OdpowiedzUsuń