Wróciłam z niebytu, bo nie dość, że mój M. namieszał mi w bloggerze- nie chcący przywłaszczył sobie moje konto zmieniając mail na swój. Kiedy skończyło się to awanturką, to zrezygnował z tego maila. I skończyło się na tym, że nie pamiętał hasła, a w moim komputerze zepsuło się coś i d...pa blada! Człowiek bez swojego lapka, jak bez ręki...
Ale już naprawiony!!!
A już za chwilkę obiecane candy! Woreczki z lawendą już gotowe i coś miluśkiego też... jak się ogarnę ze sprawami dnia codziennego, to niezwłocznie Was poczęstuję!
Ach... koniecznie teraz dniami i nocami do Was będę zaglądać i czytać, czytać, czytać... zaległości.
Pa!!!!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj:)))
OdpowiedzUsuńOj zdarza się.... Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńGosia, bo coś jest w tym powiedzeniu, że najgorsze są spółki. Coś o tym wiem, bo oboje z mężem korzystamy z jednego kompa, a jemu jakoś zawsze gdzieś się paluch obsunie a potem wypiera się w żywy kamień,że to nie on. A kto? krasnoludki?
OdpowiedzUsuńA jak tam Twoja maleńka ślicznotka? Napisz coś o Niej.
Miłego, ;)
Fajnie, że wracasz. wreszcie! jak Anulka ( oprócz tego ,że z Tatusiem ogląda mecze?;))
OdpowiedzUsuńWitaj! Fajnie, że wracasz:)
OdpowiedzUsuńDobrze znowu Cię widzieć!
OdpowiedzUsuń