Inspirowałam się Tildami oraz wytworkami cudownie szyjącej Laury http://www.lauracountrystyle.com/ . Trochę przerobiłam Tildowy wykrój. Przedstawiam chór anielic:
Miłego dnia życzę!
***
Trzymajcie za mnie kciuki. Dziaj wieczorem idę pierwszy raz na zumbę. Żebym tam nie zeszła na zawał ;-)))
***
Aniołki mi się jakoś tak adwentowo kojarzą... jejku, przeciez to lada moment. A zumby Ci zazdroszczę, moje koleżanki chodzą i bardzo sobie chwalą. Opowiesz na blogu jak było?
OdpowiedzUsuńMira- opowiem ;-)
OdpowiedzUsuńAdwento, bo to tak na święta się szykuję ;-)
Aniołki cudowne, szycie wychodzi Ci świetnie. Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńDziękuję, zaczerwieniłam się czy coś? Ale do "świetnie" to niestety daleko ;-)
UsuńWeź anioła ze sobą , to i tańce i aerobik (zumba) nie będą straszne.
OdpowiedzUsuńBiorę ze sobą dobrą duszyczkę, moją kumpelę. Może to wystarczy? :-)
UsuńPiękne anielice Ci wyszły :) Lubię takie gromadki oglądać, w sumie nawet nie wiem czemu... Ciekawe jak tam Zumba :D Jedna moja koleżanka, która się także skusiła bardzo zachwalała te zajęcia.
OdpowiedzUsuńDzięku!
UsuńZumbę opiszę w następnym poście- jak przeżyję ;-))))
Śliczny chórek :)
OdpowiedzUsuń;-)
Usuńone są piekna:)az usmiech cisnie się na twarz:)
OdpowiedzUsuńMnie też ;-)
UsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńJakie fajne:) A czym wypychasz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i miłej zumby:)
Kaprysiu- wypycham takim wkładem silikonowym. Kupuję dużą poduchę w JYSK z wkładem silikonowym ;-) Maskotki można wtedy nawet wyprać.
Usuńcudowne aniołki
OdpowiedzUsuń;-)
Usuńale pocieszne stworzonka! dorysowałabym im jeszcze czerwone usteczka!mmm:)
OdpowiedzUsuńAch, gdybym miała odwagę, to bym dorysowała. Może kolejne będą już z usteczkami?
UsuńSłodziutkie:))
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńAniołki śliczne ;)
OdpowiedzUsuńZumba jest super ;) Mam nadzieję, że Ci się spodobała ;)
Potwierdzam, zumba jest super! ;-)
UsuńAnielice są PIĘKNE!!!!!!!! Uwielbiam ręcznie robione ozdoby choinkowe. Święta nabierają swoistego wyrazu kiedy cały dom przystrojony jest właśnie takimi ręcznie wykonanymi aniołkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właśnie, dom w ozdobach ręcznie wykonanych (nie tylko swoimi łapkami) nabiera charakteru.
UsuńBardzo mi się podobają, skromne, świąteczne, świetne:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe:)
OdpowiedzUsuńSuperowskie!!
OdpowiedzUsuńWitam!!! Śliczniuchne:))))JA jeszcze nie oswoiłam maszyny i...nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się takie cudeńka uszyć :( Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńAngela- aniołki (przynajmniej te) wcale nie są trudne. Tylko trzeba duuuużo cierpliwości ;-)
UsuńPiekne aniolki.Bardzo domowe.
OdpowiedzUsuńWypracowane,pelne Twoich dobrych uczuc.
Czy glowke robilas osobno czy razem z tulowiem.
Te aniolki szczegolnie lubie,nie sa przeslodzone.Mają duszę.
Moze podzielisz sie z nami technika wykonania.Gratuluje,dziekuje,ze dzielisz sie z nami.
mirka
Ale są słodkie te aniołeczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany chór anielski, szkoda ze nie opanowalam (jeszcze!) sztuki szycia, super wyszly! pozdrawiam i zapraszam po odbiór wyróżnienia, eda
OdpowiedzUsuń