Obserwatorzy

niedziela, 12 maja 2013

Jarmark w deszczu, ale za to w jakim klimacie...

Całkiem przypadkowo i to na ostatnią chwilę pojechałam na jarmark. Nie ważne jest to zresztą. Istotne, że pod nosem (nie całe 30km) mam piękne ruiny zamku. W Siedlisku. Byłam pod wielkim wrażeniem. Uwielbiam starocie wszelakie, nawet pod postacią ruin.

W takich okolicznościach przyrody, a raczej ruin, stałam sobie z moim kramem. I nie zepsuł mi humoru całkowity (no, prawie) brak klientelii, strugi deszczu, które przeciekały przez nowy pawilon, który kupiłam i jakoś tak nie przyszło mi do głowy, że może nie być wodoszczelny...



Zanim zaczęło lać i położyło więszość imprezy, zdołałam zrobić kilka zdjęć:






Obrazy pewnej malarki ze Sławy. Takie w moim klimacie...



A to mój kram. Mogłam się odwrócić i chłonąć atmosferę zamkową...



Gdzieś mi wcięło moje domeczki zadekupażone, jak odnajdę zdjęcia pokażę.
A od jutra druga tura remontowa z przerwą na wyjazd kilkudniowy mojego M. do W-wy.
I znowu rozbebrane wszystko. Dziecię ze swoim pietrowym łózkiem do sypialni wprowadzę. Jest jeszcze łazienka wolna ;-) Ale chyba woli spać z rodzicami ;-) Biurko, szafka do sypialni, więc kostki poobijane w nocy...  Do tego milion pudeł, pudełek... Ach cierpliwość mieć...
Więc od jutra się uzbrajam (w tę cierpliwość) i może dla ochłonięcia będę częściej do Was zaglądać?
Pozdrawiam serdecznie!


5 komentarzy:

  1. Pogoda, chociaż nie dopisała, nie popsuła Ci dobrego nastroju a to najważniejsze.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim miejscu jarmark z pewnością był udany mimo pogody. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już 3 tydzień przeżywam remont generalny- to koszmar! Najgorsze, jest to pakowanie i wynoszenie wszystkiego z pomieszczeń , które się remontuje. Dziś chyba prace osiągnęły półmetek,a plan zakładał,że 2 pokoje, kuchnię, łazienkę, wc i przedpokój zrobią mi w 4 tygodnie.Jeśli zrobią mi to w sumie w 6 tygodni to będę skakać z radości.Człowiek latami obrasta we wszelakie dobro, a potem w takiej właśnie chwili sam siebie przeklina,że ma tyle rzeczy.A do tego choruję i mam wszystkiego dość.
    Ładny ten Twój pawilonik- może warto go dać do pokrycia płynnym plastikiem?
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak jest. Ja teraz obiecałam sobie, że powyrzucam wiele gratów. Jak na razie sąsiad będzie palił wszelakim dobrem drewnianym (od nas)pół zimy ;-) Kubły na śmieci pełne. Kolejne wory czekają na wywiezienie. Za 10 dni wywóz wielkogabarytowy, kawał garażu zajęty kolejnym dobrem przygotowany do tej akcji. PCK też obdarowane ciuchami. Więc idę w dobrym kierunku ;-)
    Ale ściany jeszcze nie takie jak bym chciała, a woda cieknie z nowego kranu, znowu będą grzebać ech... fachowcy...
    Najważniejsze, że efekt będzie i u mnie i u Ciebie. Więc wypatrujmy światełka w tunelu i nie traćmy dobrego humoru! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Też lubię starocie a zwłaszcza ruiny zawsze sobie myślę jak było za czasów świetności. Nic bardziej duszy nie oczyszcza jak wyrzucanie gratów, ale to myślenie że jeszcze się przyda a może się przerobi nie sprzyja. Remont z pewnością pomaga w takich decyzjach.

    OdpowiedzUsuń