Obserwatorzy

piątek, 14 listopada 2014

Być albo nie być... Robić, czy nie robić...





Pasja...

Czy coś co jest TYLKO hobby może zmienić nasze życie? Czy możemy się oddać czemuś bez reszty, przeorganizować nasz świat, żeby tworzyć?
Ktoś powiedział mi kiedyś, że hobby powinno pozostać tylko w strefie zainteresowań. Nie powinno się tego przenosić na „normalne” życie. Ten brutalny świat, dążenie do przetrwania, do zysków, konkurencja, klienci... Że pasja zmieni się w coś zwykłego, w najlepszym przypadku.W najgorszym: znienawidzimy to.

Ale ja nie chcę się z tym zgodzić. Nie chcę i już. Czy takie życie jest lepsze, kiedy tylko ukradniemy z niego kilka chwil aby robić co się kocha? Czy nie lepiej dążyć do tego żeby  pasja zmieniła się w sposób na życie?
Kurczę... Czy lepiej żałować, że się czegoś nie zrobiło, czy żałować, że (ewentualnie!) nie wyszło???
Podczas kilkuletniej przygody z rękodziełem spotkałam wirtualnie i na żywo wielu pasjonatów. Wielu z nich żyje z pracy własnych rąk. Żyje ze swojej pasji. I nie żałują.
Były też osoby, które sparzyły się boleśnie na przygodzie z rękodziełem. Ilu ludzi, tyle historii...

...Pasja... JA... dążę do tego, żeby pasja zmieniła się w sposób na MOJE życie.  



16 komentarzy:

  1. oczywiście że pasja może być pomysłem na życie, sposobem na życie. ja do tego dążę i widzę, że powolutku się to u mnie udaje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. to też moje marzenie, żeby pasja zmieniła się w sposób na życie, a jak będzie? zobaczymy, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie mam przeżywam te same dylematy i strachy co Ty... Ale wierzę, choć tak bardzo się boję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, właśnie... gdyby człowiek nie miał dzieci, był samotną wyspą z jakimś sponsorem na boku ;-))) A tak o przyziemnych rzeczach też trzeba myśleć, np. co do garnka włożyć... ;-)

      Usuń
  4. Aga dziewczyny tak zaniżają ceny rękodzieła, że naprawdę w takim obliczy cięzko jest żyć z niego... chyba że ma się normalną pensję a dorabiasz na swoje zachcianki.
    Choć miło jest się realizować twórczo to często rzeczywitość weryfikuje nasze zapatrywania :-(
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, to prawda. Ja za swoje dekupażyki (porównując ceny zielonogórskie) brałam średnio. Ni drogo, ni tanio. Teraz kiedy zabrałam się za szycie i nabrałam dystansu do decou, to wiem, że te przedmioty powinny kosztować 3 x tyle co brałam. Nakład pracy, czas i fakt, że przez tydzień trzeba było codziennie podejść do tej rzeczy (w nieskończoność lakierować), to tylko dla pasjonatów. Bo zarobku żadnego...
      Ja chyba pójdę Twoim śladem. Trochę rękodzieła, trochę innego czegoś... Tylko ja w dzieckowe klimaty ;)

      Usuń
  5. Gdybym była w Twoim wieku, też starałabym się by hobby stało się moim stylem i sposobem na życie. Bo najfajniej jest dostawac pieniądze za robienie tego, co jest właśnie PASJĄ. A w mojej sytuacji moje hobby ratuje mnie prze całkowitym ześwirowaniem i depresją.
    Spotkałam kiedyś kogoś, kto skończył oceanografię i wszyscy się z niego śmiali, bo co to za kierunek studiów. A on wyemigrował, moczy się codziennie w ciepłym oceanie, pływa z delfinami i jeszcze dostaje za to forsę i jest...szczęśliwy, bo robi co lubi i jeszcze mu za to forsę dają. Byc może, że u nas jeszcze nieco kiepski rynek dla rękodzieła, ale Europa otwarta, a w innych krajach rękodzieło jest bardziej cenione i doceniane. Trzeba po prostu spenetrowac nie tylko polski rynek. A założenie firemki za miedzą jest prostsze niż u nas. Realizuj swe plany, byś potem nie żałowała, że nie starczyło Ci odwagi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajnie by było, żeby pasja mogła stać sie źródłem utrzymania, fajnie by było robić to co się lubi i godnie z tego żyć, czego tobie i sobie a także wszystkmim innym życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam także kiedyś takie zdanie :
    "Jeśli pozwalasz sobie na upadki robiąc to, czego nie lubisz,
    to czemu nie chcesz pozwolić się sobie potknąć, robiąc to co kochasz?"
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń