Obserwatorzy

czwartek, 28 lipca 2011

Nie lenię się!

A myślałby kto, że ja na laurach osiadłam! A nic bardziej mylnego! Po prostu hurtowo lecę z tematem jak chińczyk jakiś ;-)))
Butle na winobranie i dla pewnego winiarza...
Jeszcze nie pocieniowane, nie pokropkowane i nie dopieszczone, ale już co nie co widać. To nawet nie połowa przygotowana przez mojego M!



Do tego wpadło mi małe zleconko- odnowienie/postarzenie? stołu. jestem w trakcie. Własnie położyłam wroga na łopatki ;-)






A to kota moja-nie moja. Przybłęda, która do dzisiaj nie wiemy, czy ma 2 domy, czy tylko nasz, a pozostały czas się włóczy gdzieś? Szukałam na osiedlu, nikt się nie przyznał, że to jego.
I tak patrząc na nią to mi się Mały Książę przypomina. Wąż, który połknął słonia.
Nie! to kota, które małe kociaki mieć będzie!
Nasza kotka wysterylizowana jest. A przybłęda nie! Ciekawi nas tylko gdzie ta kota się okoci.
Chociaż powiem Wam w tajemnicy, że ja kociaki uwielbiam i mam cichą nadzieję, że jednak u nas ;-)))
A za kilka tygodni będę Was błagać, żebyście przygarnęły koty ;-)))



Uwielbiam te oczyska kocie!
Pozdrawiam Was bardzo, ale to bardzo zapracowana, bo urlop dopiero od 16 sierpnia!!!

12 komentarzy:

  1. To rzeczywiście manufaktura! Podziwiam, bo u mnie przestój........
    A stół to ambitne zadanie!
    Ponadto wypatrzyłam na zdjęciu fajny, mały stoliczek! Same skarby!
    Pozdrawiam i życzę energii do dalszego działania:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięna kolekcja butelek !!!!
    Kochana mam cały balkon takich butelek do zdobienia, jakbyś bywała w Wawie to chętnie oddam w dobre ręce.
    Sama nie przerobię takiej ilości ale widzę że Ty jesteś w stanie to zrobić.
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam również bo u mnie nic się nie dzieje...sezon ogórkowy.....śliczna kicia,,,,,pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Butelki cudne i jeszcze jak precyzyjnie i estetyczne wykonane ! pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jak Chińczyk ale jak mróweczka. Chinole nie robią tak starannie.Butelki superanckie. Fajna ta kociczka.Ja mam ostatnio zgraję kićków bezdomnych na dożywianiu-któryś ze sąsiadów zaczął dokarmiać, teraz mu się znudziło i padło na mnie- nie mogę patrzeć na głodne zwierzaki.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Butelki wyglądają świetnie!
    Nie mogę się doczekać, aż pokażesz efekty poskramiania stołu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ilość butelek imponująca... a kicia naj naj

    OdpowiedzUsuń
  8. Agus, piekne butelki zrobiliscie z mezem! I stolu dalasz nowe zycie. Podoba mi sie w tej bieli.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna ta kicia, zupełnie jak moja Lenka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. wow! niezła produkcja!! a koty uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne kiciusie,moje też rosną -rozrabiaki jedne,ale mam pytanko odnośnie wlasnie takiego stołu,przymierzam się do niego żeby go pobielić,potrzebuje go do kuchni gdzie będzie użytkowany na codzień,i teraz nie wiem czy mam go zeszlifować czy można kłaść np biały lakier szybkoschnący w aerozolu? czy coś innego?Mpżesz mi coś poradzić ? Wdzięcznie dziękuję-Ela

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaj jak ci zazdroszczę takiej pracowni i takiego stołu - śliczny. Tak bardzo mi się marzy mieszkanie własne w stylu skandynawskim, że jak widzę te wszystkie cudowności, to choruję podwójnie. Cóż, chociaż sobie popatrzę :)http://niteczkowyczar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń