Mam kredens po/od dziadka. Przedwojenny. Stał sobie w poniemickim domu, jak dziadek z babcią zamieszkali w Wielkopolsce.
A na tym kredensie, u mnie, stoją sobie takie oto cuda:
Tak, wiem co tu nie pasuje. Zrobiony przeze mnie dzban a'la antyczny wygrzebany z ziemi. Ale sentyment mam do niego, bo męczyłam się nad nim, że hej!
Oto on w całej odsłonie. Celowo jest taki poprzecierany.
Z tyłu popielaty też z jakiejś klamociarni.
A tu zielony dzbanuszek z winobrania w Zielonej Górze- ze staroci.
Waga, znaleziona na strychu w służbowym biurowcu. Miała iść na złom.
To grzech byłby!
Napomknę tylko o mojej ostatniej lawendzie. Zwariowałam na punkcie tego motywu. Powstaje szafka na klucze, więcej butelek, pudełka i taca. Szaleństwo!
Muszę tylko serwetki domówić.
A, zapomniałam, już puściłam w eter post, a miałam się pochwalić lampą, oto pierwsza odsłona jeszcze nie zamontowanej...
...
waga cudna, ja tez włażę na wszystkie strychy i we wszystkie dziury w poszukiwaniu staroci ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kpkacha.blogspot.com/2010/03/komentarz-najwiekszym-wyroznieniem.html
bardzo ladne te naczynia gliniane ja tez takie lubie :) :)
OdpowiedzUsuńWaga jest extra!
OdpowiedzUsuńNie wstydaj się swych antycznych prób,
OdpowiedzUsuńwręcz przeciwnie, spróbuj wyobrazić sobie takie dzbany w swoim ogrodzie.....oczywiście trochę
więksiejsze;-)))
A wagą właśnie mnie zainspirowałaś
i jutro ściągam swoją ze strychu, może wreszcie zacznę coś robić.
Jakos tam sentymentalnie i milo sie zrobilo wsrod tych wszystkich przedmiotow -dodam cudnych a wagi to zazdroszcze....tez bym taka chciala....
OdpowiedzUsuńWaga jest przecudna, tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńTa waga to prawdziwy rarytas! Pająk (mam sentyment do mosiądzu) i gliniaki też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPrzecudna waga, gliniaki bardzo fajne, też zbieram różności...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!