zdjęcia robione komórą i w dodatku umąconymi dłońmi (moimi i córy), ale coś tam widać...
aniołki i inne produkcji córki i jej kolegi, który baaardzo chciał pomóc z piernikami.
Jak zwykle 1 blaszka (zawartości) na "-" bo tradycyjnie poszła z dymem...
Ale jak w domciu pachniało! Cudnie!
Chciałam Wam pokazać takie cudaśne coś z 1966r. Otóż zegar.
Stał sobie w budynku służbowym na strychu. Wyszperałam go i jest mój! Prawdopodobnie nie działa. A co tam! I tak wnętrzności mi się nie podobają. Ale ładna z niego wyjdzie półeczka czy szafka na klucze. Się pomaluje, się zobaczy.
A teraz słodkości:
Zupełnie wyczesany ;-) termos:
Jaszka organizuje u siebie małe "giveaway candy".
ja sie trez do ciasteczek przymierzam ,moze uda mi sie te sobote zrobic,chyba bede musiala zmusic ochotnikow do pomocy
OdpowiedzUsuń